Kasza kukurydziana z korzenną pomarańczą i błonnikiem
Coraz bardziej widzę znaczenie mojego dzieciństwa i to, jak mi ono upłynęło. To, czego się bałam jako mała dziewczynka, teraz przerodziło się w paniczny strach i przerażenie. Wszystko nabiera smaku i wyrazu, potwory nabierają kształtów i jaskrawych barw...brrrr. Nie chcę tak, wolę pamiętać kaszkę...
Do jednej miseczki kaszy potrzebujecie:
- kasza manna 2 łyżki
- kasza kukurydziana 3 łyżki
- pomarańcza
- mleko sojowe zimne filiżanka
- mleko sojowe zagotowane filiżanka
- garść błonnika z żurawiną (vivi)
Kaszę mannę przygotowujecie według przepisu na opakowaniu (rozpuszczacie w zimnym mleku i dodajecie do gorącego). mieszacie bardzo dokładnie. Do ugotowanej, gorącej kaszki dodajecie kaszę kukurydzianą i mieszacie (najlepiej ręcznym blenderem) na gładziutko. Pomarańcze kroicie i obsypujecie przyprawą piernikową- lekko, wkładacie do rondelka i podgrzewacie, przyciśnijcie pomarańcze aby puściła sok i polejcie ją lekko syropem z agawy. Podgrzewajcie chwilę, aż kuchnia wypełni się cudownym zapachem i przełóżcie kaszę do miseczki, na nią pomarańcze i posypcie wszystko otrębami. Smacznego.
pyszna ta kaszka na pewno! i tak pomarańczowo w miseczce, ach :))
OdpowiedzUsuńJa się muszę zaprzyjaźnić z takimi śniadankami. Pani dr kazała mi jeść 3 ciepłe posiłki:(
OdpowiedzUsuń