Liczba wyświetleń stron

środa, 29 sierpnia 2012

Messi dietetyczny labrador poleca :Pasztet z fasoli i dobrą lekturę na tarasie

Znowu zaczęłam czytać.
Czytam przed snem "Sen numer 9" Mitchell'a i jestem zakochana. 
Zakochana w akapitach, w stronach tytułowych, w tym jak szeleszczą kartki, w zagiętych rogach ( bo zaginam) i w tym momencie usypiania z twarzą w lekturze. 

Wczoraj ugotowałam fasolę i zrobiłam pasztet. Przez noc smaki się przegryzły (Pogryzły? Kto zwyciężył?) i smakują delikatnie i przyjemnie. 

Pasztet- soja, soczewica, fasola- co kto ma
Potrzebujecie:
Fasola/ soja/ cieciorka- ja kupiłam mieszankę
przyprawy- kminek, majeranek, pietruszka, kolendra
cebulka, czosnek
olej
sól, pieprz
bułka tarta i płatki owsiane błyskawiczne
Moczycie to wszystko (ok 300g) przez noc w garnku. Rano wylewacie wodę, płuczecie kilka razy aby pozbyć się substancji gazotwórczych:)i gotujecie razem ok 40min-1h.
Do takiej "zupy fasolowej" dajecie co chcecie- np. smażoną cebulkę, liście kolendry, gnieciony ząbek czosnku, sól, pieprz, majeranek lub bazylię. Ja dałam wszystkie te składniki w miarę równych proporcjach. Gdy fasola zmięknie, odlejcie nadmiar wody i zblendujcie na gładką masę. Spróbujcie koniecznie jak Wam smakuje, czego trzeba dodać? Dodajcie ok 3łyżek oliwy i mniej niż pół szklanki płatków owsianych.
Zblendujcie ponownie i spróbujcie czy dobre:)
Teraz Wasza decyzja- albo chcecie otrzymać pasztet na kanapki, albo taki do krojenia. Jeżeli pastę- skosztujcie i zdecydujcie czy dodać jeszcze odrobinę płatków, ale nie dawajcie bułki.. 
Jeżeli zależy Wam na pasztecie a'la królik- czyli takim, który podaje się na ciepło jak pieczeń- dodajcie bułki tartej. Na oko. Sypnijcie 3- 4 łyżki i wymieszajcie. Pamiętajcie, że masa po wystygnięciu jeszcze stwardnieje. Ja dałam pół szklanki i wyszedł fest- idealny do krojenia.
Piekarnik nagrzejcie do 180. Blachę posmarujcie olejem i obsypcie bułką tartą. Masę wyłóżcie i obsypcie ziarnami- słonecznika, albo np sezamu- powstanie fajna skorupka. Pieczcie na zmiennym obiegu. Najpierw dół, środek, a górę najkrócej. Cały proces potrwa ok 40-60min.
Potem należy odstawić, schłodzić i po kilku godzinach ( a najlepiej na drugi dzień) należy zjeść ze smakiem z warzywami- zamiast mięsa :) Pyszna odmiana!

Dotąd czytałam sama, pod kocem, z herbatą w dłoni. 
Teraz siadam na tarasie i czytam z nim. Leży obok mnie, ogrzewa stopy, dotyka mokrym nosem i daje poczucie bliskości... że jest, że czuwa i mogę czytać spokojnie.
Na moim tarasie pachnie bazylią i miętą, a Messi zjadł kawałek pasztetu. Michell topnieje mi w dłoniach i chyba usnę w lekkim upale. Książka świetna, pasztet wyborny, pies niezastąpiony.

A Wy? Czytacie książki? A macie komu i z kim?


Labradory do adopcji

5 komentarzy:

  1. Taki pasztet to można jeść. ;)
    Jeśli chodzi o książki, to czytam, i to całkiem sporo. Nie mam komu (zresztą wolę cieszyć się przyjemnością płynącą z czytania w samotności), a jedyną towarzyszką jest zwykle tylko moja kotka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby nie było... ja nie czytam na głos :) Bo ludzie sobie jeszcze pomyślą, że wariatka. Piecze w kuchni z psem, je z psem i psu czyta :) Ale wiesz co? Towarzystwo kotki, psa... ogrzane nerki czy stopy... miłe futerko przy boku- to daje mi naprawdę sporego kopa energetycznego. Uwielbiam to uczucie i jak spojrze na tą psią mordę i oczy...wiem że jestem dla niego całym światem- super uczucie! A co do pasztetu... oj można go jeść i ja go jem ciągle :)

      Usuń
  2. Ja czytam. I bardzo lubię. Nie mam komu, i z kim. A nie, przepraszam, czasem towarzyszą mi świnki ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Narobilas mi smaka :) Zabieram sie za pasztet! Nigdy nie jadlam takiego weganskiego, ale wyglada fantastycznie na twoich zdjeciach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobilam, wyszedl meeega dobry. Lepszy niz miesne. Dzieki za przepis!!

    OdpowiedzUsuń

komentarze bardzo mile widziane,nawet te krytyczne!