Musiałam się przygotować na takie wyzwanie, więc raniutko rowerek po pomarańcze.
Zawsze gdy je kupuję, przypomina mi się słynna scena z Ojca Chrzestnego i myślę sobie, że to mogłam być ja. Mogę tych owoców nie donieść. Gdzieś w uliczce czai się morderca, ma mnie na muszce i...
I za ścianą sąsiedzi Niemen, nie żartuję...wyjątkowo artystyczny poranek się trafił.
W rytmach "Pod Papugami" przygotowałam sobie śniadanie i no cóż... pięknie mi jakoś było
Uczucie sytości naprawdę trwało dług, bo skończyło się dziesiąte "Pod Papugami" i zaczął 15ty raz "Sen o Warszawie" a ja ciągle byłam najedzona.
Messi od paru godzin uśmiecha się do muchy i ją gania. Pomarańcze w koszu, jeszcze kilka zostało
A jeżeli już jesteśmy przy owocach
Pomarańczowe placuszki owsiane
Potrzebujecie ( do 3ech dużych placków)
3 kopiaste łyżki mąki razowej+ łyżka do obtoczenia
3 kopiaste łyżki płatków owsianych nie błysk+ łyżka do obtoczenia
2 łyżki kaszy manny
2 łyżki oleju
2 łyżki mleka sojowego
2 łyżki wody gorącej
łyżeczka proszku do piecz.
Łyżka syropu z agawy/miodu
2 łyżki startej kórki pomarańczy
2 łyżki soku z pomarańczy
Suche mieszacie w miseczce, dodajecie wodę, mieszacie, dodajecie olej, mieszacie, mleko, mieszacie, miód, mieszacie, skórka od pomarańczy i sok. Jak wymieszacie poczekajcie chwilkę, aż się przegryzie. W tym czasie posypcie deskę lekko mąką i płatkami. Nabierajcie na łyżkę ciasto i rozgniatajcie na deseczce na całkiem grube placki. Obtoczcie lekko z dwóch stron i smażcie (ja bez oleju) na patelni na b.małym ogniu aż się zarumienią. To potrwa chwilę, a w kuchni uniesie się zapach pomarańczy. Podawajcie z pokrojonymi plastrami pomarańczy gdy placuszki będą jeszcze ciepłe. Pycha
Corleone też by posmakowały, się założę :)
Faktycznie solidne śniadanie. :) Zjadłoby się takie, zwłaszcza przy klimatycznej muzyce.
OdpowiedzUsuńmmm ♥ :)
OdpowiedzUsuń