Karty

niedziela, 10 lutego 2013

Jaglana pasta z rukolą- Rukollo bum bum

Inspiracji do pasty długo nie szukałam, a odnalazłam ją TUTAJ i zachęcam Was do odwiedzin :)
Do kaszy jaglanej bardzo Was namawiam i przekonuję, bo po pierwsze obfituje w witaminy z grupy B, lecytynę i posiada więcej soli mineralnych niż pszenica, jęczmień i żyto. Ma zasadowy odczyn, więc nie zakwasza organizmu, łagodzi podrażnienia żołądka i ułatwia trawienie, ale jednocześnie reguluje pracę jelit i przeciwdziałam wszelkim rozstrojom. Ma również wysoki poziom białka i węglowodanów w złożonej postaci, więc daje energię na długo. Polecam ją na słodko, słono i ostro :)


Do takiej pasty potrzebujecie
  • kasza jaglana ugotowana szklanka ( dajcie wody dwa razy więcej od kaszy)
  • rukola porządna garść
  • ząbek czosnku
  • sól szczypta
  • papryka słodka szczypta
  • oliwa z oliwek 2 łyżki
  • szczypiorek posiekany garść
Wszystko jeszcze ciepłe wrzucacie do blendera i mielicie na gładziutką masę. Najlepiej smakuje na chlebku razowym typu wasa niż na zwykłym, bo sama w sobie jest bardzo sycąca. Pamiętajcie, że kasza jaglana to źródło węglowodanów, nie czystego białka, więc jedzcie ją raczej jako dodatek do białka i warzyw.
Pewnego dnia wstałam i zobaczyłam, że mój psiak na coś "poluje", wącha swoim wielkim, mokrym noskiem po ziemi i.. "fuka". Okazało się, że odnalazł mrówkę na podłodze, która złożyła nam zimową, niespodziewaną wizytę. Nie wiem co się z Panią Mrówką stało, ale po jakimś czasie...
znalazłam biedactwo (lub jej bliską kuzynkę) przechadzającą się po parapecie, a że śnieg za oknem, nie miałam serca jej wypraszać...
Dzwonię do Mamy by się pochwalić, a Ona na to:" To oznacza, że mrówki Was wygryzą" 
Przeraziłam się lekko, bo wcale taki scenariusz mi się nie uśmiechał. Pytam czy to "faraonki" znaczy, że moja kuchnia jest w niebezpieczeństwie? "Spokojnie, taka kolej rzeczy. Już długo tam nie pomieszkacie, ale będzie szło na lepsze". Czasem zastanawiam się co a robię w tej rodzinie i w jakim języku mawia moja Mama... :)
Dziś spotkałam Panią Mrówkę na biurku, a potem na ziemi w pobliżu biurka wypatrzył ją Messi.
Przeprowadzamy się, a mój pies pokochał Panią Mrówkę...i ja chyba też. Będę bardzo tęsknić, bardziej niż myślałam.

13 komentarzy:

  1. Cudownie wygląda ta twoja pasta, od razu zatęskniło mi się za wiosną;) Jaglankę oswoiłam w kuchni całkiem nie dawno, własnie za sprawą smakoterapi, a że uwielbiam wszelkie pasty z chęcią wypróbuję Twój przepis;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Tym bardziej, że szczypiorek rośnie sobie na parapecie i z chęcią go wykorzystam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. sałatka super, szczególnie teraz na zimowe dni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się Twoja pasta, jakoś nie przepadam za kaszą jaglaną, ale coś czuję, że taka wersja jest smaczna :-) A co do mrówek, to muszę być bardziej uważna, może to one sprawiają, że ciągle musimy się przeprowadzać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale zielono :) pysznie wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz widzę taką pastę ale bardzo bardzo mi się podoba i na bank będę musiała ja wypróbowac :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ehh, też miałam to paskudztwo, są okropne po prostu -.-
    Świetny przepis :) Pysznie wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ostatnio mam "fazę" na rukolę, chyba pokuszę się na taką pastę! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. idealna, a skladniki w lodowce! robie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też się podoba ta smaczna pasta. Spróbuję ją jutro zrobić, ale coś czuję, że przypadnie mi do gustu i będzie pasowała do mojego odchudzającego jadłospisu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super piesio!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zrobię z pewnością :)

    Zapraszam
    zdrowiezwyboru.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

komentarze bardzo mile widziane,nawet te krytyczne!