Nietypowe powidła śliwkowo-figowe
Na duży słój potrzebujecie:
kilogram węgierek- im słodsze tym lepsze
8 świeżych fig
Dzięki figom, dżem jest wystarczająco słodki i nie dodałam cukru- sami zobaczcie jak smakuje po ich dodaniu. Jeżeli będzie zbyt "kwaskowaty" śmiało możecie dosłodzić, no ale przecież odradzam... a jak? :)
Śliwki myjecie, drylujecie i wrzucacie do garnka na ogień. Chodzi o to, aby śliwki zaczęły mięknąć i puszczać sok. Gotujcie na małym ogniu pod przykryciem ok 1-1,5h. Potem zdejmujecie z ognia i odstawiacie aby przestygły i zgęstniały- nabiorą ciemniejszej barwy. Po kilku godzinach wrzucacie pokrojone drobniutko figi i gotujecie znowu ok 40min-1h. Próbujcie co jakiś czas i na koniec zwyczajnie zblendujcie na gładko, aby powidła nabrały kremowej konsystencji. Wekujecie w słoik lub zjedzcie od razu... u mnie już prawie nie ma.
Jak smakowało?
To musi być pyszne!
OdpowiedzUsuńjuż wiem jak w najbliższym czasie zagospodaruje puste słoiki :)
OdpowiedzUsuńnie mogłam się nigdy przełamać do świeżych fig, bazowałam na tych suszonych, ale Twoja forma bardzo zachęca :)
Och, wyślij mi ekspresem taki słoiczek :D To musi być pyszne.
OdpowiedzUsuńoj gdyby jeszcze się zachował... ale wiesz co? Zrobię w tym tygodniu jeszcze na bank więc może... może... czemu nie :) dobry pomysł na prezent :D
UsuńNie próbowałam jeszcze takiego połączenia, a z chęcią spróbowałabym;) Ale w tym roku sezon na przetwory już zamknięty, piwnica pełna:P
OdpowiedzUsuńPowidła z figami? Nie jadłam, ale wyobrażam sobie jak muszą ciszyć zimą : )
OdpowiedzUsuń