Drzewo
Pod naszym domem rośnie ogromna wierzba.
Czasem wydaje mi się, że niedługo sięgnie nieba. Wspina się i wytrwale pnie się w górę i rozprzestrzenia na boki. Nikt jej nie przycina, nie podlewa, nie nawozi- sama sobie daje radę.
Oddziela nas od świata i zgiełku, zasłania ulicę, inne domy, przechodniów...Bezpiecznie jest za wierzbą. Lubię na nią patrzeć i podziwiać jej targane wiatrem gałęzie. Ile ma lat? Ilu ludzi już tak osłaniała i ilu osobom dawała cień? Jak wyglądała jako małe drzewko? Kto pamięta?
Jak byłam mała, u babci bawiłam się w dom i właśnie taka wierzba dawała mi poczucie schronienia. Przynosiłam tam całe pudła zabawek i nie wychodziłam aż się ściemniło. Pod wierzbą pachniało i zawsze było tak samo.
Poranek na tarasie z psem u boku i kawą w dłoni i moja własna wierzba...i gruszki na wierzbie :)
Deser gruszkowy w kremie budyniowym
Dodam, że to najszybszy deser na świecie!
Gruszka
budyń bez cukru waniliowy
mleko sojowe
stewia/ miód/ syrop z agawy
2 łyżki masła orzechowego
trochę wiórek z kokosa
mikrofalówka
Budyń robicie według przepisu, ale używacie mleka sojowego. Może da się na migdałowym, ale nie próbowałam. Na sojowym wychodzi pycha. Ja osobiście lubię gęsty budyń, więc zachęcam właśnie do takiego. Wsypałam tam wiórków z kokosa i dodałam łyżkę syropu z agawy w trakcie gotowania budyniu. Przestygł, a w tym czasie gruszeczkę myjecie, nie obieracie i wstawiacie całą normalnie do mikrofali na jakieś 5min. Zależy jaka grucha twarda. Mnie starczyło 5min. Potem wyjmujecie OSTROŻNIE, kroicie na pół i już wiecie czy wystarczająco zmiękła. wykrajacie gniazda nasienne i smarujecie dołki masłem orzechowym, znów wstawiacie na jakieś 3min. Uwaga! Jeżeli nie zmiękła jeszcze, to wstawcie na razie bez masła! Na koniec polewacie budyniem i pycha! Najlepiej jak grucha jest ciepła a budyń już zimny...
Można posypać otrębami czy mogdałami... co kto woli! Smacznego!
Aha i nie zapomnijcie zjeść gruszkowego deseru w towarzystwie...
u mnie jak zwykle wytrwały kompan Messi, ale dziś w tle wierzba- moja muza i inspiracja.
Wielu moich klientów marzy o zdrowym deserze, o czymś, co nie spowoduje, że zgubione kg zaraz przybędą. Ten deser nie zawiera cukru (oprócz gruszkowej fruktozy) i jeżeli raz na jakiś czas, zjecie pół takiego pieczonego owocu, nie zaszkodzi to Waszej figurze. Koleżanka bloggerka z QuchniaWege popiera taką inicjatywę i na jej blogu znajdziecie więcej przepisów bez cukru.
Gorąca gruszka z rozpływającym się masłem orzechowym.... To brzmi przepysznie, i jeszcze ten budyń... Twoje desery niezwykle mi się podobają. :) Na pewno spróbuję tego, ekspresowe ciepłe (i zdrowe) desery to coś, co tej jesieni na pewno mi się przyda.
OdpowiedzUsuńjestem u Ciebie pierszy raz, bardzo mi się podoba i zostaję! te gruszki to fantaastyczny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńoo, podoba mi się! :)
OdpowiedzUsuńKurcze, szczerze? Jak dla mnie zdjęcia zupełnie nie oddają smaku. Wyglądają jakby ktoś na te gruszki.. za przeproszeniem "narobił" :) A krem i wszystko serio wyszło pycha! Ale zdjęcia... muszę się jeszcze sporo nauczyć nim zrobię odpowiednie.
Usuńmuszę iść naszabrować gruszki od sąsiadów ;) KONIECZNIE :)
OdpowiedzUsuńMhm... a jakbym to ja była Twoją sąsiadką? Już bym ogrodzenie pod wysokie napięcie podczepiła :)
Usuń